MARY KAY Sheer Dimensions + pędzel kabuki

Cześć dziewczyny! I jak Wam mijają te święta? U was też tyle śniegu? <beczy>

Dzisiaj kilka słów o zgranym zestawie jaki dostałam na spotkaniu krakowskich blogerek, prezencik ufundowała firma Mary Kay - w sumie dużo o marce ostatnimi czasy słyszę, znam pełno konsultantek, a tak na prawdę nic do tej pory nie testowałam dłużej niż tylko po dotknięciu... więc w końcu!
A tak się przedstawia owy zestaw w katalogu, możecie od razu zobaczyć wszystkie 4 kolory pudru :)
MARY KAY Puder Sheer Dimensions:
pojemność: 7 g
cena: 135 zł
Rozświetlający puder do twarzy i ciała, dostępny w 4 kolorach.
Produkt otrzymujemy w kartoniku, a w nim znajdziemy puder w lekkim, plastikowym opakowaniu z przeźroczystym wieczkiem. I tu mój chyba największy minus - dla mnie to jakieś nie porozumienie, że tak drogi produkt jest w tak tandetnym opakowaniu;/
Puder ma wytłoczone piękne wzory, aż żal przy dłuższym stosowaniu patrzeć jak powolutku zanikają;)
Ja dostałam kolor CHIFFON (Natural) czyli bardzo fajny, naturalny ciepły brąz, z lekką nutką pomarańczy(która się ukazuje dopiero na skórze). Kolor mi bardzo przypadł do gustu, używam go już teraz praktycznie codziennie jako różu/bronzera, nadaje się do modelowania twarzy, fajnie podkreśla opaleniznę i mimo, że to brąz to dodaje życia ;) Produkt ten ma być rozświetlający, jednak ja bym rozświetlającym go nie nazwała. Używam go na serio dużo na swoich policzkach i mimo jego sporej warstwy rozświetlenia nie widać. Produkt lekko połyskuje w opakowaniu, gdy nabieramy go dużo palcem, ale na twarzy tego nie widać, ma takie satynowe wykończenie, mi się to podoba w sumie bo nie lubie się świecić na wszystkie strony, nie lubię też masy rozświetlających drobinek. Produkt jest raczej bezzapachowy.
Puder jest dość twardej konsystencji, mimo to całkiem łatwo się go nabiera na pędzel, jedynie przy mocniejszych przyciśnięciach trochę pyli na opakowanie.
Nakłada się go bardzo łatwo, nie robi plam, można łatwo stopniować jego intensywność. Jest bardzo wydajny... no i jest to na pewno produkt długotrwały, szybko z naszej buźki nie znika :)
A poniżej efekty:
Policzki MARY KAY Sheer Dimensions Chiffon, usta LIME CRIME Retrofuturist, oczy cienie Sephora/ EDM, eyeliner LIME CRIME Lazuli
Policzki MARY KAY Sheer Dimensions Chiffon, oczy paletka Sleek Ultra Matte Darks, cienie LILY LOLO pixie sparkle, usta MAC Lovelorn
Podsumowując? Produkt sam w sobie jest bardzo dobrej jakości i śmiało można go polecić, ale biorąc pod uwagę kiepskie opakowanie i wg mnie nie jakąś rewelacyjną opinię o marce(przynajmniej wśród osób, które ja osobiście znam każdy chwali pielęgnację, mało osób kolorówkę, a także znam osoby, w tym takie jak ja, które jak słyszą wszelkie katalogowe marki to omijają je szerokim łukiem) to moim zdaniem cena jest zdecydowanie za wysoka.

MARY KAY Kabuki Brush:
cena: 55 zł
Pędzel polecany do nakładania pudrów Sheer Dimensions, ze specjalnie zaprojektowanym włosiem układającym się w kształcie kopułki, co ma uniemożliwić robienie plam kosmetykiem.
 Pędzelek zapakowany w kartonik, prezentuje się bardzo klasycznie, profesjonalnie. Czarne, grube, dość rzadkie włosie ułożone kształtem w kopułkę - mi bardzo przypomina pędzelki do rozcierania cieni, bo każdy włos jest innej długości i na szczycie pędzelka już jest włosów najmniej - tylko taka ogromna wersja :)
Zaraz po wyjęciu pędzla i "przeczesaniu" go kilkakrotnie palcami, na moich dłoniach znalazło się trochę włosów, na zdjęciu tylko kilka, dużo jeszcze spadło na stół:
To niestety mnie nie mile zaskoczyło... bo wiadomo, że zawsze jakiś włos może wypaść, ale mi wypadło chyba z 15;/ Teraz pędzla używam prawie codziennie, czyszczę go itd... włosy się troszkę łamią i kilka co jakiś czas wypada, ale nadal wygląda na w miarę gęsty.
 W sumie nie znalazłam nigdzie informacji z jakiego jest wykonany włosia, ale wygląda mi to na naturalne włosie;) Jest dość miękkie, przyjemne w dotyku, łatwo się poddaje naszej twarzy. Idealnie nadaje się do nakładania tych pudrów Sheer Dimensions, ale radzi sobie też z innymi produktami bez problemu. Na chwilę obecną, po miesiącu używania, skuwka nadal prezentuje się fajnie, napisy nie zeszły;)
Nakłada równomiernie wszystkie kosmetyki na twarz, fajnie się nim wszystko rozciera i nie powstają żadne plamy.
Ja jednak wśród pędzli kabuki znalazłam swojego ulubieńca, jest nim pędzel Super Kabuki marki LILY LOLO, który służy mi każdego dnia już od prawie 2 lat, nie wypadł z niego żaden włos, pędzel jest bardzo gęsty, bardzo przyjemny i mega trwały, jak widać po codziennym użytkowaniu przez tak długi okres nadal widać napisy :) Poniżej małe porównanie wyglądu:
 Pędzel generalnie fajny, ale też uważam, że cena troszkę przesadzona, bo wystarczy dołożyć kilkanaście złotych i mamy najlepszy pędzel jaki można kupić, czyli Lily Lolo ;) Ale kto wie, może Mary Kay zrobi kiedyś jakąś promocję?:) Wtedy warto będzie pędzel zgarnąć:)

Komentarze

  1. ach jak mnie sie marza te roze, jednak cena zaporowa ;(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne są te róże, ale zgodzą się z moją poprzedniczką w przypadku ceny

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejcia jak mi się podobają te ich nowe róże, ale cena yyyy, ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja chce ten bronzer! :) hocby dla samego patrzenia:) Jest taki sliczny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. na tle Super Kabuki wyglada bardzo marnie i chyba nie chcialabym sie nim mazac ;) za to puder jak najbardziej tylko cena mnie zszokowala bo bylam pewna ze to tansze kosmetyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. :D:D:D:D:D:D:D:D:D ale się uśmiałam z ostatniego zdjęcia :D jak on wygląda...... :D LOL

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne tłoczenia mają te pudry :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać różnice między pędzlami. Szkoda, że puder jest taki drogi.

    OdpowiedzUsuń
  9. tłoczenie i efekt podoba mi się, ale i tak go nie kupię chociażby ze względu na cenę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Opakownaie tego bronzera przypomina mi produkty Virtuala. Jednak cena kosmetyków Mary Kay jest 10-krotnie wyższa, w związku z tym można oczekiwać od firmy, że zadba o kwestie wizualne.

    Podobnie jak Ty preferuję bronzery bez świecących drobinek. Uważam, że w przypadku modelowania twarzy najlepiej sprawdzają się kosmetyki o matowym/satynowym wykończeniu.

    Nie lubię pędzli gubiących włosie, ponieważ potem jestem zmuszona do ich zeskrobywania z policzków, co wiąże się z naruszeniem makijażu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pędzle gubiące włosie - jak ja tego nie lubię! Kupiłąm kiedyś zestaw Delfa i teraz się wściekam, ponieważ wszystki gubią włoski, wszystkie! Zbieram na coś lepszego, może Hakuro, może Maestro, Zoeva... zobaczymy.

    Puder sam w sobie wygląda ślicznie i trochę mnie kusi, ale... no żal mi trochę tyle kasy na niego dać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem konsultantką Mary Kay i właśnie chcę się jak najszybciej od tej firmy uwolnić;/ włosie wypada ze wszystkich ich pędzli! Totalna masakra za tak dużą cenę... i wiele kosmetyków jest po prostu niewarta swojej zawsze wysokiej ceny. Niestety znając tę firmę od środka nie potrafiłam 'wciskać' kobietom kosmetyków, które u mnie nie podziałały:(
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mowisz jakby to był problem. zwyczajnie rozwiazujesz umowę chyba?

      Usuń
  13. wyglądasz pięknie w jasnoróżowych odcieniach pomadek i mocno podkreślonych oczach ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Z góry dziękuje za komentarze. Czytam wszystkie! Jeśli w komentarzu zostało zadane jakieś pytanie odpisuje na nie w tym samym poście. Pozdrawiam :)

Popularne posty